Wednesday, May 28, 2014

Myśli rujnują człowieka. ..


Ogólnie to nie było dobrze, więc dla czemu by jej coś miało nie pasować? ....Zazwyczaj to była ich winna... zazwyczaj to ona zasypiała z płaczem; lecz tym razem ...czy rolę się odwróciły?.. Czyżby raz w jej marnym życiu zaczęła myśleć jak normalny człowiek. Rozum powrócił czy odszedł?  - to pytanie błądziło w jej głowie. 

Zauważyła, że uczucie powoli gasło.. a tak bardzo tego nie chciała.  Pragnęła być z nim na  zawsze,  tak jak sobie obiecywali. .. niestety coś między nimi jakby zgasło.  Miłość, która w nich tkwiła lekko przysła. No i staranie pójdzie na nic. Nie potrzebne modlenie się po nocach aby było między nimi dobrze. 
Niestety nie wiedziała, że każdej nocy jak już zasnęła z nieba lała się czysta woda,  a raz z nią jej marzenia, modlitwy i proźby. Niebo płacze, darując światu wodę potrzebną do życia .. niestety przychodzi to tym, że pewne marzenia umierają. .-.. ktoś musi umrzeć aby ktoś mógł żyć.  Zawsze tak jest. 
Czemu to uczucie tak bardzo ją bolało?  Uczucie niechęci. .. może to przez to że tak mało rozmawiali. .. przez to, że w niektóre dni siedziała nad telefonem , łzy spływając po policzkach. ..modląc się aby napisał. Ten strach i ból niechęci ...a co najgorsze zazdrość o każdą możliwą osobę " a jeśli ona mi go odbierze" ... i gdzie tu zaufanie?  - zaufanie, które jak to każdy mówi "musi być w związku" ? Gdzie one się podziało? - znikło. . Prysło ... rozplyneło się w powietrzu. .. ale to już nie jego winna. Zazwyczaj  to ona nie była zbytnio ufna. . Ale dało się to zrozumieć,  przeszła tak wiele,  że kazda normalna przeciętna osoba nie potrafiła komuś zaufać.  Z trudem mówiła mu o osobie.  Kochała go raz a drugi raz nie , całkowicie się pogubiła we własnych myślach.  Starała się zrozumieć czenu on tak w kilka dni, tak bardzo się zmienił.  Czy się tu zmuszać i czekać aż będzie dobrze?  Czy raczej zerwać już i nie wracać?  Może jeśli by się 
troszkę postarał. .. będzie dobrze.  Zawsze wszystko się układa , prawda?...

By ; Mel

Wednesday, May 21, 2014

Nie pomoże ci nikt. - Tylko ty sam sobie


Spostrzegłam małą pustkę w sobie, cóż. . Może I w końcu pojawił się ktoś kto rozumiał. . Ale czy jedna osoba pomoże wszystkiemu gdy jej dotyku nie mozesz poczuć a słowa przenikają przez serce bo nawet sama nie wiesz czy ten głos brzmi innaczej.. A dni się toczą, sama to zauważasz. Toczą sie szybko.. im szybciej się toczą tym bardziej zdajesz sobie sprawę, że bliżej jesteś śmierci. Jedyne co cie martwi to rzeczy których nie mogłaś zmienić ... chwile które mogłyby potoczyc się innaczej. .. momenty w życiu gdzie tylko marzyłas o zmianie ..." wszystko dzieje się przez jakiś powód ...bóg zaplanował" - akurat. Gdybym mogła w to uwierzyć to byłoby o wiele lepiej. Ale nie przecież Bóg zaplanował dla mnie smutek, a co najgorsze, że im mniej wierze w to co nad nami - tym mi gorzej- bedzie dobrze prawda? Wszytko się rozwiąże - mówią ludzie bez rozumu. Życie nie jest proste ani cacy. Ogarnij dupe I ruszaj do pracy nad swoim życiem- nikt ci go nie polepszy , jedynie ty możesz. Nie potrzebne modlitwy o szczęście odłożyć trzeba w bok. Zaufaj mi... jako jedna z osób na tym świecie wiem co mówię

Wednesday, April 30, 2014






  Glupie dzieci... 21 wiek

Nastała noc w domu rodziny Parksons. Debi odrabiała lekcje, jej oczy skupione na zadaniu. Angielskiego, tylko w tym była dobrb.. potrafiła napisać zawsze ponad limit. Kochała to.. pisanie powieści. . Lecz, nie udawało jej się to. .. zawsze pisała smutno. . Zawsze depresyjnie. Rodzice i panie stwierdzili, że jest coś z nią nie tak. Zaprowadzili ją do psychologa. . 

Ale przecież to tylko pogarsza stan człowieka.  Jak każdy myśli- boże jest z nią coś nie tak

Mogli ją zostawić w spokoju... niewiedzieli, że jak każda nastolatka w 21 wieku ma depresje.. ale to normalne, tak już teraz jest, rodzice nie rozumieją. Przecież to oczywiste.

Tamtego dnia jak każdego, Debi denerwowała się kolejną wizytą u psychologa.  Jak miała jej wytłumaczyć rany na rękach?  .. prawda była że tneła się przez rodziców. .. i że każdy myślał ze ona jest jakas psychiczna! Gdyby tylko zrozumieli.

Następnego ranka.. nastała pora wizyty. Matka ze stresem, wygonila ją z domu - ja dziś nie moge idź sama- krzyknęła do córki. 

Debi u psychologa denerwowała się. .. pani psycholog oglądała jej rękę. .. gdyby tylko zrozumiała. . Ale nie, po chwili stanęła i mruknela - to co robisz jest złe nie pomozesz sobie takim czymś. 
Przecież ona wiedziała że to nie pomoże; wiedziała że nic tym nie osiągnie. 
Minęło kilka dni. Rany się zagojiły. Debi była jak nowa.
W szkole niestety nie było tez łatwo.  Każdy jej dokuczał, to za to, to za tamto. Zawsze mieli jakiś powód.  Nie ważne jaki - tylko żeby był. 
Była jedna osoba która ją rozumiała. Jej najlepszy przyjaciel. Debi nie zauważała tego natomiast. . Myślała że nie ma nikogo .... że jest sama. Brakowało jej kogoś. Zaczęła sama sobie tworzyć problemy. ..ale czy to była jej wina? Nie.. to była wina tych ludzi, którzy ją zniszczyli.  Tych ludzi,  którzy w nią nie wierzyli.  Popadła w depresję przez nich.
Wybiegła z klasy do toalety... w telefonie trzymala żyletke.... zaczela chlastać całe ręce. .. po żyłach po wszystkim. .. boże co się z nią stało. ..
Dziecko nie tnij się po żyłach! ! Bo się zabijesz... 
Ale w tym problem. Debi chciała nie -żyć. 
Także uważaj na słowa. . I jak oceniasz człowieka. .kazdy jest normalny na swoj sposób nie ma osób perfekcyjnych. Ty nie jesteś Perfekt.  NIGDY nie będziesz. Nie myśl że nie masz nikogo... zawsze ktoś jest.. zauważ ich.. 

Koniec

By: Mel

Friday, April 25, 2014

Kiedys napisalam to wielo znaczacej osobie


 Moje serce pulsuje... krew staje sie cieplejsza... ten rytmiczny ruch I bicie mojego serca. Gdzies daleko jestes ty, a miedzy namj wielki mur. Jestem coraz bardziej blizej chmur... Te chmury, otaczajace kule ziemska, jak ten magiczny pyl otaczajacy moje serce. Wielki wdech... Nie moge... chce poczuc twoje rece.. chce abys mnie objal, czemu to takie trudne...
Ten caly swiat; to wszytko staje sie okrutne...w oczach lzy, sciskam rece....ja w tym duzym swiecie sama sie krece...

Boli mnie juz to. Chce cie pocalowac, poczuc te twoje perfekcyjnje usta I sie nie odklejic.. Tylko tego chce.. abys ty mial moje serce a ja twoje serce.. zebys poczul moje rece a ja  twoje rece.. zebys mnie calowal I nasz zwiazek budowal...
Wiem ze wytrzymamy ..odleglosc jest bezznaczna... W koncu sie zobaczymy... wkoncu sie przytulimy... wkoncu sie nie opuscimy..
A juz myslalam ze nigdy nie znajde milosci.. no I tak dla pewnosci upewnilam sie .. I teraz wiem, ... ze to jest prawdziwe I napewno za zadny skarb nie falszywe... kocham cie! ♥



By: Mel




Friday, April 18, 2014

Potwór wśród nas


I cierpiała. ..
 Swe głębokie blizny chowała
Po kątach gdzieś płakała
Nikogo przy sobie już nie miała
Wiedziała że popełniła błąd .. zostawiając te osoby, które mogły jej w każdej chwili pomóc. . Była wtedy głupia. . Dziecinna.. myślała zwykle o sobie. To wszytko co dla niej tak wiele znaczyło prysło jak bańka na wietrze. Natomiast to już nie miało jakiegokolwiek znaczenia w tych chwilach.. miała tylko samą siebie, ale czy osoba potrafi samą siebie pocieszyć? Odpowiedź na to brzmiała nie.. Jedyne co potrafiła, to zabijać ból, który znajdował się w środku ... po przez sprawiając sobie ból na zewnątrz ...Tylko to jej pomagało. . Tylko to powodowało, że młoda nastolatka wracała do swojego pokoju z uśmiechem na twarzy. Może nie był prawdziwy, lecz wystarczal na tyle aby nikt się nie pytał co jest z nią nie tak. Niestety udawany uśmiech był trudny ale przez te lata nauczyła się go dobrze opanować; ale czy to jej pomagało? Oczywiście że nie. To tylko wszytko pogorszyło. Czy popełnia błąd udając szczęśliwa?  - tak. Czy mogła to już zmienić ?- nie....Została osobą, którą nigdy nie chciała zostać.  Czasami to potwory, które żyją pod naszym łóżkiem jak jesteśmy jescze małymi dziećmi. . -Zyja wśród nas. Ona była tym potworem. . Stała sie chamska.... nie sprawiedliwa.. nie uczciwą głupią i nie dorosłą dziewczynką. Brakowało jej rozumu. Każdy od niej odszedł. . A jej serce...ledwo co jescze można było nazwać sercem. .. ; lodowatą brykką lodu bijąca w ciele nie człowieka, lecz potwora. Sama siebie taką zrobiła. . Była własnym stworzycielem. Nikt nie wiedział, że ona juz dawno umarła, że potwór wcielony w nią...tylko udawał byłą ją.

By: Mel

Thursday, April 17, 2014

       Co oni narobili?

Rodzicow sie nie sluchala.
Kazdego daleko gdzies miala.
Byla dosc niesmiala.
Radosna czesto udawala.
 Kochana byc poprostu chciala
Nikt tego nie zrozumial
Pokochac jej nikt nie umial
Nikt jej juz nie rozumial
Starala sie o szczescie
Pociete miala rece
Zlamane na kawalki serce
Byla za duzo razy odrzucona
Byla calkiem wychudzona
Jej oczy wyplakane
Wciaz tnela ta sama rane 
Wszyscy omijali ja z daleka
Nie wiedziala juz co na nia czeka.
Most a pod nim dluga gleboka rzeka.
Miala brudne dlonie
Kazdy twierdzil ze bedzie lepiej jesli ochlonie
Nie wiedzieli natomiast, ze w srodku ona plonie.
Nie wiedzieli rowniez przez co ona przeszla
Dziewczyna w czarna otchlon weszla.
W oblokach bladzila
Ludzi sie wstydzila
Chowala sie w swoim pokoju
W ciaglym ciemnym nastroju
Nie potrafila znalesc spokoju.
O siebie sie juz nie martwila
Czesto nawet pila
Zapalic rowniez chciala
Nie dawno sie jescze smiala
Teraz blada lezy jak trup 
Calkowicie brak mi slow
Co oni narobili?
 Pewnie sie jescze z tego cieszyli...

By: Mel


Wednesday, April 16, 2014


 Inna
Ona była ciągle radosna.. z jej ust wydobywały się same śmiechy, każdemu pomagała i starała sie każdego obdarzyć tym czego ona nie miała. Lecz w domu.. była inna.. lub ogólnie będąc sama.. stawała się smutna. Zdepresowana nastolatka, z myślami samobójczymi; nie miała pojęcia czemu i nie chciała sobie samej pomóc.  Zamykała smutek w sobie.  Każdego dnia ubierała się jak najładniej.Zawiązywała sznurówki na kostce i nosiła pełno plecionych i grubych branzoletek na rękach aby zakryć swoje blizny.Wychodząc brała ze sobą swój najlepszy uśmiech i tak każdego dnia... jednak gdy wracała wszystko się zaczynało od nowa.. ten ciągły smutek, który trzyamała w sobie zostawał wypuszczony na wolność.  Jej serce które bylo lekko posklejane w dzień.. lekko się rozpadało... czasami kładła się spać,  zastanawiajała się czy się jutro jeszcze obudzi.  Modliła się aby było dobrze. Tak bardzo go kochała tak bardzo się o niego starała. .. zakochała się na zabój.. ale te ciagłe martwienie się;  bała sie tak bardzo ze będzie źle ze coś sie całkowicie 'spieprzy' miała dosyć myśli, dlatego właśnie biegła do łazienki i płacząc trzymała żyletke w ręce, tnąc swoją delikatną i bladą skórę. Kładła się spać z cichutkim placzem, który z trudnością ją zasypiał. Co drugą noc cierpiała na bezsenność.  Jedyna osoba która mogła ją pocieszyć miala ją daleko gdzieś.  Miała innych przyjaciół. . lecz oni by nie zrozumieli. . Nie byli prawdziwi. .. wyśmiali by ją. Powiedzieli by jej że znów dramatyzuje, ze znów szuka problemów z niczego.  Skąd oni się znali na jej życiu?  Zamiast jej pomóc to sprawiali że jej oczy ledwo co wytrzymywaly i łzawily! Czy oni nie mieli pojęcia jak bardzo krzywdzą osobę,  która przeszła więcej niż powinna...?- oczywiście że nie. A najgorsze było to że nie mieli  bladego pojęcia czemu ona była taka smutna... kiedyś się im zwierzała... bojąc się co powiedzą .. zwierzala się. .. ale powoli zaczela im nie ufać.. powoli zaczęli mieć ją gdzieś. . Powoli ignorowali jej potrzeby.. nie potrafili zrozumieć. .. kiedyś była łatwo ufna.. kiedyś się łatwo dawała. . Kiedyś była nie wrażliwa.. nie problemowa.. przez to wszytko każdy ją rzucał. . Nie potrafili zrozumieć. ...nie chcieli zrozumieć.  Nie starali się o nią tak jak ona o nich... w końcu już miala dość. . Przestala o siebie dbać,  stała sie obojętna. Ubierała sie jak każdy. . Jej oczy ledwo bez koloru.. wlosy stały sie marne, a kiedyś były piękne i puszyste... jej cera.. nie zadbana.. biała jak śnieg.  Usta słuche.. nosiła długie rękawy. . I dzinsy.. często tą samą bluzę. . Była zagubiona w swojich słuchawkach .. często wychodziła aby usiąść sama i się wypłakać.. juz nie udawała uśmiechu. . Natomiast potrafiła się śmiać ale to też długo by nie trwało. Całkiem się zmieniła. . Jej serce. . Rozpadło się już jakiś czas temu..stała się ... inna. Nikt tego zaakceptować nie potrafił .. dlaczemu?

Koniec.
               By: Mel